niedziela, 2 marca 2014

#6

         CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

Podążałam samotnie w stronę domu cała w łzach . Moje serce wypełnione było pustką ,której nigdy wcześniej nie odczuwałam . To było dziwne
Zaraz..
Nicki..
Musisz o nim zapomnieć ...
To koniec..
On cię nie kocha..
Nigdy nie będziecie razem...
Wyrządził ci tyle złych rzeczy ...
Nagle ktoś złapał mnie za rękę . Objął w talii i zakrył jedną rękę usta. 
-Spokojnie ,to tylko ja -Zayn . Kurwa. Po co on tu ? Powoli zdjął rękę z moich ust i obrócił twarzą do siebie.  
-Puśc mnie -powiedziałam niezbyt pewna siebie i spuściłam głowę po to aby nie patrzeć w jego piękne czekoladowe oczy.
-Nie mogę kotku-unisoł moją głowę
-Właśnie że możesz ,puśc mnie i zostaw w spokoju .
-Na prawdę tego chcesz?
-Tak
-Kłamiesz
-No i co z tego! Pusc mnie do cholery! - w końcu wyszarpałam się z jego uscisku-Zostaw mnie-po moich policzkach popłynęły łzy
-Sama się okłamujesz..
-Być może...ale tak będzie lepiej...
-Lepiej dla ciebie czy dla mnie
-Wracaj do tej twojej zdziry...
-Nie chcę do niej wracać
-To czego ty do cholery chcesz?!
-Chcę ciebie
-To masz problem
-Już zapomniałas że ja zawsze dostaję to czego chcę ...
-Nie zapomniałam...i niestety nigdy nie zapomnę ...mogę już iść ?
-Nie
-Czego jeszcze chcesz?
-Wróć do mnie
-Żartujesz?! A tak poza tym..my nigdy ze sobą nie byliśmy ...
-Ale teraz będziemy
-Nie ,nie będziemy
-Nie pytałem cię o zdanie
-Co?
-To co słyszałas ,chodź
Stałam i nie zamierzałam odezwać się ani słowem
-Pójdziesz ze mną dobrowolnie czy mam cię zanieść do auta?
-Nigdzie się nie wybieram
-Ok...-podszedł do mnie na niebezpieczną odległość i po chwili przerzucił sobie moje ciało przez ramię
-Puśc mnie!
W odpowiedzi tylko się zasmiał
-Co cię tak śmieszy ?
-Ty
-Masz rację ,jestem taka śmieszna ....tym bardziej w tej chwili

                    ***

-Nie chcę tu być
-Ale ja chcę żebyś tutaj była
-Fajnie.
-Chcę żebyś ze mną zamieszkała
-Ale ja nie chcę -powiedziałam i odeszłam . Weszłam do łazienki i zakmnęłam drzwi na klucz.  Usiadłam na podłodze a łzy same popłynęły po moich policzkach. Po jakiś 15 minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
-Nicki ,kotku ,otwórz
Zignorowałam go , a niech sobie puka ile chce . Nie wyjdę stąd . Nie ma szans . Nagle poczułam nieprzyjemny ból w okolicach brzucha. Cholera . No właśnie . Muszę iść do lekarza .
-Nicki otwórz !
-Nie!
-Nie denerwuj mnie i otwórz te drzwi do cholery !
Ok ..nie chcę go denerwować . Wstałam z podłogi ,otarłam łzy i otworzyłam zamek w drzwiach
-Co ty do cholery wyprawiasz?!
-Nic...
-Wyjeżdżamy
-Co? Gdzie ? Po co?
-Za dużo pytań .Jedziemy do ciebie po rzeczy i jedziemy
-Gdzie do cholery ?!
-Może tak grzeczniej ?
-A może byś mi tak powiedział gdzie jedziemy ?
-Przekonasz się później . Chodź.
Szarpiąc mnie za reke zaciągną do samochodu.
- ZAYN!!- krzyknęłam.
- Czego?- zdenerwowany odruchowo wcisną hamulec. - Co ty do cholery ode mnie chcesz?
- Ja... ja - spóściłam glowe. - Gdzie my w ogole jedziemy?
- Zobaczysz - powiedzial skręcając w ulice w lewo. - Masz 20 minut idź spakuj sie na ...  jakieś 2 tygodnie.
- Co!? 2 tygodnie?
- Nie dyskutuj, szybko.
Poslusznie pobieglam do drzwi mojego domu. Pospiesznie owierajac je weszlam do srodka. A moze nie wroce do tego cholernego samochodu... przecierz on mnie zabije. Wyciagnelam walizkę z pod łóżka i zaczelam wrzucac do niej przypadkowe ubrania, bielizne i buty. Wziełam kurtke i ...
- Zayn, mozemy juz iść ... - wlasnie wszedl do przedpokoju.
- Nicki, czekaj- zlapal mnie za nadgarstki. Prawą ręką delikatnie rzejechał po moim policzku i podbrudku. Lekko przysunął się do mnie i ... musnął moje spierzchnięte usta. Zrobil to z taką opiekunczoscia nie podobną do niego.
- Prze.. przepraszam - odsunął sie ode mnie
- Nic .. nic nie szkodzi, - spuscilam wzrok na podloge.
Wyszlismy z domu. Szybko zajęlismy swoje miejsca w samochodzie i odjechalismy.
-Masz...
- Co to jest ?
Podal mi male opakowanie, a w nim... jakis paszport.
- Teraz nazywasz sie tak - wskazal palcem na gorny rog.
Susan Jons... ujdzie. Nie pytajac o nic wlozylam paszport do torebki.
Zatrzymalismy sie na lotnisku.
- Gdzie lecimy?
Nic nie odpowiadal tylko pociagnął mnie za reke w strone miejsca gdzie odbywala sie odprawa. Bylismy spoźnieni.
Po odprawie udalismy sie do samolotu.
Spojrzalam na bilet, na ktorym widoczne byly wielkie litery `NY` ... czyli juz wiem gdzie lecimy.
____________________________________ Hej hej hej ! ;) Przepraszam was ze tak rzadko dodaję rozdziały..ale niestety..zaczęła się szkoła ..no i ten...no...przepraszam was również za błędy ,które być może pojawiły się w tekście ;c Jestem też bardzo wdzięczna Adriannie za pomoc przy tym rozdziale . Kobieta normalnie ratuje mi życie ^^ Chyba wszystko już napisałam...soł...do następnego ;) <3 PS.KOMENTUJCIE BO TO NA PRAWDĘ MOTYWUJE ! <3

5 komentarzy: